No i jeszcze kanalizacja.
Wszystko będzie szło pod częścią niepodpiwniczonego domu więc na wszelki wypadek PCV 160mm
Więcej ziemi.
No i siatka przy okazji i staw.
Ale się strachu najadłam.
Deski trzeszczały i skrzypiały. W pewnym momencie myślałam, że pękną w jednym miejscu i próbowałam je trzymać jak bym miała utrzymać kilka ton betonu. Chłopak kazał mi uciekać a nie trzymać.
Nic się na szczęście nie stało. Dechy wytrzymały i fundament wylany.
Ciepło było.
Wciąż nie wiem, jak to możliwe, żeśmy zdjęć nie zrobili. no ale cóż.
Robimy wylewkę, malujemy fundament kilkukrotnie, kładziemy hydropian, folie kubełkową, obsypujemy ziemio i efekt taki.
Wiele było myślenia. Beton lany czy bloczki betonowe.
Raz się żyje. Lejemy beton. Problem w tym, że żaden fachowiec tego podjąc się nie chciał.
Lać beton w szalunkach na 2.5m. wysokości?
Chłopak postanowił, że sam to zrobi. Ławy zrobiliśmy więc idziemy dalej.
Szalunki już prawie zrobione.